środa, 19 lutego 2014

I

Jak postanowiłam, tak uczyniłam :)
Czyli pierwszy post z serii. Nie będę się przesadnie rozpisywać, blog służy raczej celom "archiwizacyjnym" , czyli "coś mi się spodobało, warto więc o tym pamiętać". A że moja pamięć bywa zawodna, lepiej zamieścić to w sieci (w której przecież nic nie ginie :) ). Mam, rzecz jasna, nadzieję, że dzięki tym wpisom i Wy znajdziecie coś dla siebie. Czekam też na Wasze polecenia - dobrej muzyki nigdy dość, a ja uwielbiam poszerzać muzyczne horyzonty.

Muszę też - słowem wstępu - wyjaśnić, że wiele z udostępnianych tu utworów pochodzi z kolekcji mojego partnera, który potrafi cały dzień spędzić przed komputerem zgłębiając nowe gatunki i poznając nowe (nie zawsze przystępne dla niewprawionego ucha ;) ) zespoły. Zresztą, co tu dużo gadać, poznaliśmy się dzięki muzyce, muzyka jest bardzo ważnym aspektem naszego wspólnego życia, nasz półtoraroczny synek również jest muzycznie edukowany :) Zaczyna brakować uszu do poleceń, dlatego zapraszamy Was do naszego świata!

Na początek coś, o czym przypomniałam sobie dzięki zapotrzebowaniu Olgi na hardrockową muzę. To, co poleciłam, nie jest hardrockiem, o nie. To bardzo surowe, głębokie (mam na myśli gitary i bas) brzmienie, które przedrze się szturmem wprost to Waszych trzewi! Kawałek, który swojego czasu był moim numerem jeden i który umęczyłam do granic możliwości.

Panie i Panowie, Anglo Jackson!


Idąc dalej powyższym tropem, coś bardziej wymagającego, ale to istna MIAZGA! Plus dwie perkusje.



A tu trochę bardziej egzotycznie, bo muzyka rodem z Korei - przyznam szczerze, że w życiu  nie spodziewałabym się, że grają tam coś innego, niż K-Pop czy K-Rock. Zaskoczka roku!


Chelsea Wolfe, którą uwielbiam - jej utwory są cholernie klimatyczne, często przytłaczjące, mroczne. Kawał genialnej muzy. Tu utwór promujący najnowszy sezon Gry o Tron:


Do zestawienia wejdzie też coś z jednej z moich ulubionych wytwórni, czyli 4AD. Ma to związek z podpisaniem kontraktu pomiędzy 4AD właśnie a artystą ukrywającym się pod pseudonimem S O H N (singiel promujący znajdziecie TU), ja natomiast niezmiennie zakochana jestem w poniższym:


I na koniec mały mózgojeb, który trzeba, po prostu TRZEBA zobaczyć. Muzyka masakrycznie tripowa. Niemniej jednak - włączcie i... oglądajcie:


I jak?
Coś przypadło Wam do gustu?
Czekam, zgodnie z treścią wstępu, na Wasze polecenia :)

P.